niedziela, 12 czerwca 2016

Moja opinia na temat podkładu Pierre Rene Skin Balance



          Niedawno przy codziennym makijażu zaczęłam mieć dość tego, że codziennie muszę rozjaśniać swoje ulubione podkłady, aby nie były dla mnie za ciemne. Mowa o Revlon Colorstay 150 Buff, Healthy Mixsie z Bourjois i podkładzie wypełniającym zmarszczki z Astora. Zaczęłam więc poszukiwanie podkładu idealnego. Penetrując pół internetu i chyba cały youtube znalazłam parę produktów, które naprawdę mnie zainteresowały. Wśród nich znalazł się dość popularny choć ciężko dostępny Skin Balance.


          Moja cera:

          Jestem posiadaczką cery suchej ze skłonnościami do suchych skórek, przesuszenia i uczucia ściągnięcia. Mam jedno duże pęknięte naczynko na nosie i ogólnie naczynkową cerę, która często jest podrażniona. Jeśli chodzi o najbardziej problematyczne miejsca to nos i żuchwa oraz zmarszczki mimiczne. Pomimo bardzo młodego wieku stosuję podkład codziennie i niesamowicie irytuje mnie, gdy wchodzi on w moje zmarszczki mimiczne i te mniejsze pod oczami. Od podkładu wymagam dobrego koloru, krycia i trwałości. Nie zależy mi na matowym wykończeniu, zapachu czy formule.




          Na wstępie powiem, że podkład ten nie będzie każdemu odpowiadał. Mi bardzo przypasował do gustu. Nie wchodzi w zmarszczki mimiczne wręcz wygładza moją cerę. Nie przesusza jej. Jest tani- jego regularna cena to 29zł, ale można dorwać go w cenie 20-25 ;). Niestety jest trudno dostępny, ale warty zachodu. Pachnie delikatnie, słodko powiedziałabym wanilią.Zostawia satynowe wykończenie. Doskonale współgra ze wszystkimi innymi produktami, których używam. Ma średnie krycie, które przechodzi w mocne. Jest trwały na mojej niezbyt wymagającej pod tym względem buzi spokojnie wytrzymuje 10 a nawet 12 godzin. Ma przepiękny kolor i jest dostępny w 7 odcieniach. 




          Żeby dokładnie pokazać kolor zrobiłam zdjęcie w pomieszczeniu i na dworze. Skin Balance jest na samej górze, niżej jest Bourjois Healthy Mix nr 51 i ostatni to Rimmel Wake me up w kolorze Ivory. Od razu widać, że Skin Balance jest najjaśniejszy i najbardziej neutralny. Bourjois jest lekko żółty a Rimmel różowy.




          Jeśli chodzi o konsystencje jest on dość gęsty posiada pompkę,którą można dozować ilość produktu. Jak dla mnie jest to produkt prawie idealny. Jedynym minusem jest to, że muszę uważać przy utrwalaniu go,by go dnie zważyć. Wklepując puder uzyskuję świetną trwałość i wykończenie ;). 

          Używałyście bądź słyszałyście o nim ? 




4 komentarze:

  1. moja mama ma ten podkład i zdarzyło mi się go podebrać.. całkiem dobrze go wspominam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie jest odkryciem i zbawieniem jeśli chodzi o kolor ;)

      Usuń
  2. Mam najjaśniejszy odcień i przyznam, że czasami go używam :) Lubię go :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Zrób coś dla siebie , Blogger